piątek, 4 listopada 2016

Icy Bling

O tym jak moja mama kupiła dwudziestoparoletniej córce lalki...

Lalki z lupeksów uwielbiam! Trzeba się nimi zaopiekować, dać trochę uwagi i serca. Właśnie od tego zaczynałam i to mi sprawia satysfakcję. Jak mi tego brakowało!

Jadąc autobusem zauważyłam, że na wystawie średnio mi znanego lumpeksu znajdują się małe główki... Wszędzie je rozpoznam. Mój sokoli wzrok jest wyrobiony na wszelakich giełdach i miniaturkach niskiej rozdzielczości zdjęć na olx. Ha! Trzeba było wysiąść z autobusu dwa przystanki szybciej.

I były. 4 lalki. Dwie od razu rozpoznałam - to My Scene Icy Bling. Chciałam je od razu, a najlepiej wszystkie.

Wchodzimy. Mama nieśmiało zapytała o cenę. 10zł sztuka. No way! Za dużo. Pokazała, że jeszcze ma kilka za ladą, ale już nie chciałam sobie robić przykrości... Żałowałabym.  Pokręciłam nosem, powiedziałam, że za dużo... Trudno. Popatrzyłam na chustki pod szyję. A nuż, jakiś materiał znajdę... Sprzedawczyni chyba trochę zmartwiła się, że nic nie sprzeda. Sam lumpeks znajduje się w dosyć niefortunnym  miejscu, co chyba nie działa za dobrze na sprzedaż.
Zobaczyła na wystawę. "Te dwie są za 8zł za sztukę" a w ręku trzymała...te dwie na których mi zależało. "To ja jednak wezmę" :D

A za to wszystko zapłaciła mama. Ona wie, co dobre dla dziecka. Nawet takiego dużego.





To chyba najpiękniejsze MyScene. A myślałam, że moja ulubiona Nia jest naj... To co mam powiedzieć o nich?


Oryginalne ciuszki <3



Buźka Chelsea była do mocnego wyczyszczenia.


Te oczyyyyyyyyyyy <33333







Te błyszczące włosy trochę mnie wkurzają, bo nie mogę przez nie wyparzyć włosów wrzątkiem.



No i straty....

Noga Barbie i dłoń Chelsea...


 Będę polować na artykułowane ciałka dla tych panien. Dla nich warto.